coś się kończy aby coś zacząć mogło
wiem że byłoby lepiej gdyby udało się to zakończyć, ale po co?
po to abym płakała po nocach. tęskniła za nim. potrzebowała jego dotyku, uśmiechu, głupich żartów, tej czułości dla niego specyficznej
nie chcę.
ale muszę?
on raczej nie potrafi tego docenić że jestem w stanie dla niego zrezygnować z wszystkiego. chciałabym stworzyć z nim związek taki jak stworzyli moi rodzice. żeby on zawsze był za mną. żeby mnie kochał. żeby dla bycia ze mną zrezygnował z alkoholu. czy bez tych czynników nie można żyć? czy on nadal żyje klaudią k?:(
nie wiem. po prostu nie wiem i nie potrafię tego wszystkiego ogarnąć. potrzebuję go ale jednocześnie zaczynam nienawidzić że mi to wszystko robi. raz mnie szanuje. raz mnie traktuje jak szmatę. czy każdy facet będzie mnie tak traktował? może lepiej naprawdę pójdę do zakonu. przynajmniej dziecko z księdzem będzie miało dobre życie.
a może nie powinnam tego pisać ale Łukasz dąży do bycia takim jak jego tata. i nie żebym coś miała do jego taty, ale po prostu to że Łukasz pije jest winą jego rodziny. i gdyby choćby był w stanie mnie posłuchać, gdy mówię mu 'nie pij' ale on nie.. on chce się napierdalać jak ta świnia aby wgl nie pamiętać jak się wróciło do domu i co się robiło. to jest tak głupie.
dziś może nastąpić koniec ale mam jednak nadzieję że tak nie będzie. moja dobra nadzieja trwa. i chcę aby tak pozostało.
zobaczymy co czas i nasze słowa przyniosą:(
kocham go i to jest najgłupsze co zrobiłam w przeciągu ostatniego roku:(
amen
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika sufficate.