Pierwsze zdjęcie zrobione w wakacje, potem aparat odmówił kolaboracji. <3
Wakacje były magiczne - specyficzne, czyli jak zwykle. Opierające się na długich rozmowach do nocy, szlajaniu po mieście, wielkich planach, kupie śmiechu, na większych i mniejszych momentach smutku, bo tego nigdy nie zabraknie.
Po raz kolejny dowiodłam wniosków, że zawsze, kiedy wyjeżdżam, świat zaczyna się walić i/lub robić rewolucję, i potem trzeba wszystko ogarniać, oraz tego, że racja mnie lubi (co nie do końca jest fajne, w przypadku, gdy jest się pesymistą).
Za wszystko dziękuję tym wspaniałym, które się ze mną śmiały, pomagały, po prostu gadały. Jak już mówiłam, uwielbiam was i kocham. :D
Teraz czas na batalię z rokiem szkolnym, z jakże ciekawymi, nowymi przedmiotami, czyli kulturą i techniką informatyczną (XD), osiemnastkami za pasem (bynajmniej nie moją), oraz innymi, wspaniałymi rzeczami. Oby było dobrze. Oby.
A na sam koniec dialog, bez którego rozmowy i dowcipy, oraz całe wakacje, straciłyby na magii i uroku:
- Mości hrabio, w dębowym meblu w sypialni przebywa niespełna rozumu ladacznica.
- Co?!
- W kredensie siedzi szalona dziwka, jaśnie panie.
Po tych dwóch miesiącach keks, kredensy i pralki już nigdy nie będą takie same.