3 lipca 2002 roku zmarł mój Dziadziuś. W pierwsze Boże Narodzenie po jego śmierci,
jak zwykle zebraliśmy się całą rodziną w domu dziadków.
W trakcie wieczerzy wigilijnej, moja starsza siostra odnosiła brudne talerze do kuchni.
Zaraz po tym, jak przeszła przez drzwi, usłyszeliśmy jej krzyk i brzęk tłuczonych talerzy.
Siostra wybiegła z kuchni blada jak śmierć, trzęsła się niesamowicie i nie mogła wydobyć z
siebie słowa. Dopiero po porcji kropel na uspokojenie była w stanie powiedzieć nam,
co się stało. W kuchni stał Dziadziuś i jak gdyby nigdy nic, robił sobie herbatę..
Siostra do dziś zarzeka się, że nic podobnego nie miało miejsca...
Inni zdjęcia: Słonecznik suchy1906P. wanderwar:) nacka89cwaStolik acegJa patki91gd;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd;) patki91gd