*Wspomnienie*
Noszenie cieńszej kurtki choć na dworze był mróz, zapominanie rękawiczek ,chowanie czapki do torby. Wkładanie kolczyków i wisiorków,chociaż przedtem nawet o nich nie pamiętałam..Nawet przypomniało mi się wówczas , że istnieje coś takiego jak błyszczyk!Nie jedzenie przez cały dzień z przejęcia czy zwykłego zapomnienia o tej potrzebie..Po powrocie do domu kładzenie się na świeżo posłanym łóżku i przeglądanie zdjęć w telefonie. Pisanie smsów. I ten nie schodzący mi z twarzy uśmiech... Nie przejmowanie się. Bo przecież cokolwiek by się nie stało , był On. Nigdy nie zapomnę miny mamy widzącej mnie - największego śpiocha i spóźnialską pod słońcem - o 7:30 stojącej w korytarzu i mówiącej "No ,to możemy już jechać do szkoły." Dlaczego? Bo był On. Złośliwa pogoda - pierwsze burze, deszcze i wichury.. Ta mentalna ,uspakajająca obecność osoby trzeciej.
Dotyk cudzej dłoni. To przyjemne ciepło podczas przytulania. Uczucie błogości podczas zetknięcia warg.To uczucie że jest się kochanym,tak inaczej.
Brak mi tego.
Nie , nie Jego. Po prostu tego. W końcu minęło już trochę czasu. A każdy tego potrzebuje.
Fajnie by było znów zasnąć z myślą,że ktoś jest.
ps - No tak ,ale przecież zawsze jest Dominik... :)
Nickelback - "Lullaby"
http://www.youtube.com/watch?v=4OjiOn5s8s8&feature=colike