Cześć Misiaki :)
mogę tylko powiedzieć, że dzisiaj mam cholernie zły dzień
jestem w sumie troche zła na siebie... a nawet nie troche ale bardzo.
czuję się fatalnie, do tego wszystkiego dobił mnie mecz naszych siatakrzy z brazylijczykami...
AHH szkoda gadać mam nadzieje, że jutro będzie lepiej. Nie pochwalam siebie za dzisiejsze wybory.
Bilans:
śniadanie w szkole:
najpierw nekatarynka, potem grahamka z serem szynką z drobiu i ogórkiem kiszonym, potem jabłko
obiad: pół bułeczki z dynią z połówką kabanosika to zjadłam czekając na obiad bo umierałam z głodu
na sam obiad zjadłam gotowaną pierść z kurczaka, kilka ziemniaczków z samym koperkiem, bez żadnych sosów, i 4 kawałeczki pomidorka.
podwieczorek: truuuuuuskawki
potem z czego nie jestem zadowolona pozwoliłam sobie na 2 kostki czekolady oraz 2 michałki..wiem, że nie powinnam ja to wszystko wiem.
kolacja: z racji tego, że nie miałam już grahamek zwykła biała kajzerka z szynką z drobiu i ogórkiem kiszonym. Z tego również nie jestem zadowolona ponieważ, nie powinnam jeść białego pieczywa.
aktywność:
dzisiaj nie zrobiłam nic, chyba, że liczy się szybki marsz 2 km, kiedy bardzo śpieszyłam się żeby zdąrzyć na mecz, no i sam mecz
gdzie emocji i mojego zdenerwowania nie brakowało, przy tym chyba też się spala jakieś kalorie.. tak słyszałam przynajmniej.
Powinnam zobić jakieś ćwiczenia, ale nie mam siły zwyczajnie... jestem dzisiaj nie do życia.
I JESTEM NA SIEBIE CHOLERNIE ZŁA, pojde się wykąpać i spać, jutro nadrobię, bo w planach już mam rower, a jak wychodzę na rower to przynajmniej na 2 godziny, i jakieś ćwiczonka.
To wszystko nie zmienia faktu, że jestem ZŁA ZŁA ZŁA sama na siebie. CHUJOWO BARDZO.
A jak u Was? mam nadzieję, że chociaż Wy jesteście z siebie dumne.
9 DZIEŃ DIETY.