minuta po minucie i dziecko taboru <3 uświadomiło sobie, że "coś się kończy a coś zaczyna...".
wakacje po prostu minęły; w szczęściu, płaczu, uśmiechu, szaleństwie, zapomnieniu, doświadczeniach, upojnych nocach i spokojnych porankach, pierwszych razach, zastanowieniu, błogości, euforii, zazdrości, zdradzie, szacunku, upadku, marazmie, alkoholu, używkach, planach, niespełnionych marzeniach i ubogacających chwilach.
już nawet nie potrzebuję Waszych słów, nie potrzebuję wzroku czy napomnienia. może po prostu tak miało być; może poczekam jeszcze dwa dni i ukryję się za zasłonką szkolnej rzeczywistości; pieprzona mała dziewczynka która wie czego chce i której po prostu się udaje. a gdy nie pomogą słowa, znów uśmiechnę się w duchu, przerażona tym rodzajem uśmiechu któy pojawił się niedawno; zadurzona do granic rzeczywistością.
a gdzie po drodze zostałam ja? zmieniam się tak szybko, że czekam tylko na granicę, gdzie wyrysuję linię nie do przekroczenia.
nie mogę być z Wam póki nie dojdę do porozumienia z samą sobą. bo czas zapomnienia się skończył i będzie coraz trudniej.
czuję to, do cholery.
DZIĘKUJĘ wszystkim tym, którzy byli. spytała mnie jak zwykle, a ja odpowiadam z całą pewnością: gdybym mogła cofnąć lub zatrzymać czas, wybrałabym to drugie.
nie udało mi się to, co miało się udać.
nie do końca tak to miało wyglądać. ale życie pisze różne scenariusze.
żałować...? nie umiem...
za wszystko przepraszam. tych, których zawiodłam.
na zdjęciu najcenniejsza kartka na świecie.
i tylko te łzy, i te myśli.
nie umiem ratować całego świata i wszystkich spraw.
ale mi dobrze.
nie znam większej szczęściary od siebie.
ostatnia taka notka. the end.
I mówię ci to nie pierwszy raz
Za nami już przed nami jeszcze kupa czasu...
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika stellalibera.