wy takiego nie macie, o.
moje codzienne "wuteef?!" tłumaczone jako "what the fuck?" przybiera coraz ciekawsze formy - od zalania dywanu Cisowianką (1,29zł za 1,5l) przez moje zajebiste sny, siemię lniane i rozbite lustro (wydłubywanie kawałków szkła gratis) aż po wrzeszczenie na bogu ducha winnych gości w tramwaju 50 gdzieś między przystankiem Starowiślna a Hala Targowa ("na co się gapisz?!").
ja nie lubię ludzi, a przynajmniej większości.
moje plany szlag trafił.
i za bardzo sobie życie leci ze mną w chuja. (ale bywało tak, że ja z nim też).
ha! tym razem nikt mnie nie rozumie, nawet ja.
fuck.
"cieszmy się wszyscy?"
K. są takie dni gdy jesteś tylko Ty i chodnik.