yup, still alive, kinda.
nie no, jakoś tak sobie przypo mniałam, że cośtam kiedyś się pisało na internetach.
chyba jest dobrze, zaczyna się wiosna. chociaż nie do końca ogarniam, co się dzieje wokół, ale to nie jest nic nowego ani też specjalnie zaskakującego.
muszę się odhaczyć i dobrze mi idzie.
muszę znowu wziąć się w garść, bo nic się nie chce, ale zwala się to na ciśnienie i na wszechogarniające dogorywanie zimy. chociaż agonia jednej pory roku to narodziny drugiej, to jakoś łatwiej sobie nic nie robić. trzeba odespać, w końcu odespać. zawsze chce się odespać.
znowu zaczynam wędrować.