siedząc na parapecie, przy zgaszonym świetle, z kubkiem gorącej herbaty, który wręcz parzy mnie w dłonie, patrząc na krople deszczu odbijające się od okna, dochodzę do wniosku, że lubię być sama. bez kogokolwiek obok. czasami obecność innej osoby nie pozwala mi na bycie taką, jaką jestem w żadnym momencie. często udaję, że jest dobrze, byleby uniknąć zwierzeń i pocieszeń. jednak z drugiej strony dobrze mieć obok kogoś, kto wyciągnie nas z powrotem, gdy wypadniemy za burtę, i dobrze czuć się potrzebnym, by komuś innemu móc zawsze pomóc. jakby nie patrzeć jest to zamknięte koło. dla mnie bez wyjścia. nie potrafię być bardziej w lewo, ani w prawo.
dmuuuuuuchawiec i wiosno napierdalaj ! dzisiaj było tak ładnie, ale ponoć znów ma się zepsuć. oby tylko week był ładny. boli mnie ręka od przepisywania biologii. kto w ogóle wymyślił zeszyty !? teraz siedzę i obrabiam reszte zdjęć, w tym radioaktywne biedronki i pająki. ile zachodu było żeby im zdjęcie zrobić. ale nie ma to tamto. zdjęcia są i w ogóle Ebe, Ty to jesteś. widziałam się z Karolajn i umówiłam się na sesję z ropuchą. o taak. ogólnie padam na twarz. a wszystko przez biologię. jedyne o czym marzę, to o gorącej kąpieli którą zaraz idę sobie zrobić i o wakacjach. i o wszystkich planach z nim związanych. i w ogóle, to jestem szczęśliwa.
Może w końcu mi się uda wypowiedzieć proste słowa.
i dlatego lubię mówić z Tobą/ <3