Bo mogę sądzić, że tak jest z mojego własnego doświadczenia. Gdy inni robią sobie z naszego życia budowlę z patyków i rzucają w nas kamykami... Tyle dzisiaj, tyle już... Nie wiem nawet co mam pisać, iż humor mam zupełnie zły. Mam nadzieję, że jak najszybciej okaże się to, co myślę... PRAWDĄ.
Ale napiszę o jednej kwestii, tej z tematu. Nie róbmy nigdy tak, że bierzemy ten kamyk - zło, nienawiść... Nie rzucajmy w górę w nasze rzeczy osobiste, niżej w plany, marzenia czy na samym dole w nasze uczucia.... Budowla wtedy runie. Runa wszytkie patyki, które tak doskonale odpowiadają naszym przeżyciom. Na nich zapisana jest historia. Jak już runiemy to trudno jest się odbudować ze zniszczonych patyków. Niewarto ich sklejać razem z przyjaciółmi tego co było, lecz wziąć z nimi łopatę i wykopać wielki dół. Tam wrzucić nasze życie i wtedy z tymi co pozostali tworzyć nową budowlę... Na podwalinach starego, lecz nasze życie już jest zupełnie czymś innym.
By było lepiej. Bo musi być lepiej. Inaczej nie dam rady...
Justin.