Po paru minutach tata zawołał Alexa, wiec zostałam sama. Zastanawiałam się co ma Jolka, czego nie mam ja. Popatrzyłam na nią. Szpilki, długie nogi, świetna figura, bluzka z dekoltem. A ja? Stare trampki, podarte spodenki i koszulka ze świeżą plamą po musztardzie sprzed meczu. No tak, czemu tu się dziwić?
** Tydzień później**
Kolejkę nam odwołali, bo pogoda się zepsuła. Cały czas pada! Z toru zrobiło się bajoro. Nie da się nawet na niego wejść, bo człowiek się zapada. Może za tydzień mecz się odbędzie. Ale może to i dobrze. Będę miała więcej czasu na przygotowywania. Albo tak mi się zdawało.
Przemek niedawno obchodził swoje urodziny, ale nie robił żadnej imprezy, bo nie było czasu. Teraz, jak mamy tydzień wolnego, można poszaleć. W sobotę, w domu Pawlickich odbędzie się małe przyjęcie. Nawet dostałam zaproszenie! Przemek był nawet tak łaskawy, że powiedział mi, że mam przyjść z osobą towarzyszącą! Jeszcze nie wiem czy z kimś pójdę. Bo z kim? I czy sama w ogóle pójdę?
W szkole opowiedziałam Alexowi całą sytuację.
- Powinnaś iść! - namawiał mnie.
- No ale co ja tam będę robiła? Mam patrzeć na zakochanych? Przecież każdy tam będzie w parze.
- Pójdź z kimś! Dostałaś zaproszenie z osobą towarzyszącą.
- Ale z kim? Przez cały czas spotykałam się tylko z Pawlickimi, Maćkiem i Grześkiem ale wszyscy mają tam zaproszenia. Nie znam tu prawie nikogo.
- Ale skoro mówisz, że będzie Zengi to z nim się pobawisz. Z tego co wiem to nie ma dziewczyny?
- No nie ma.. Ok. jeszcze się zastanowię. Dzięki za rozmowę - uśmiechnęłam się.
Może faktycznie powinnam iść? Może zabrać jakiegoś chłopaka, żeby pokazać Przemkowi że wcale o nim nie myśle? Że potrafię się bawić także bez niego? Boże. Nie jestem z nim już miesiąc, a dalej nie mogę się pogodzić z faktem, że ma inną. Żałosne.
W domu porozmawiałam z tatą. Wiedziałam, że mi pomoże. Przecież mogę mu powiedzieć wszystko, jak najlepszemu przyjacielowi.
- Idź tam i baw się dobrze! Jesteś młoda i powinnaś korzystać z życia. Nie skupiać się na jednym chłopaku.
- Ale ja go nadal kocham!
- Zainteresuj się jakimś innym przystojniakiem.
- Nie chcę innego - schowałam twarz w dłoniach, a w oczach pojawiły się łzy.
- Frajerów jest dużo na tym świecie. Nie watro przejmować się jednym - uśmiechnął się i poklepał mnie po plecach.
Po chwili doszły do mnie te słowa. NIE WARTO PRZEJMOWAĆ SIĘ JEDNYM FRAJEREM!
- Masz rację! Pójdę tam i pokażę, że jestem silna!
- Moja dzielna córeczka - pocałował mnie w policzek - Idziemy na zakupy? Kupimy ci coś szałowego.
- Kocham cię wiesz? - zaśmiałam się i poszłam po kurtkę.
Zakupy znacznie poprawiły mi humor. Lubiłam chodzić z tatą po sklepach. Pomagał mi jak prawdziwa stylistka ;) Z kilku niedrogich rzeczy potrafił dobrać cudny zestaw na każdą okazję. Kupiliśmy jeszcze prezent. Jak obiecałam Przemkowi w górach, były to bokserki z fajnym nadrukiem :)
W domu usiadłam na parapecie i założyłam słuchawki. Wpatrywałam się w padający deszcz. Myślałam o wydarzeniach sprzed ostatnich dni. W pewnej chwili mnie oświeciło. Jak mogłam być taka głupia?! Wybrałam szybko numer do Alexa.
- Cześć! - krzyknęłam do telefonu.
- Jeej, co się stało? - zaśmiał się.
- Sorki. Po prostu sobie coś uświadomiłam. Pamiętasz jak ci opowiadałam o imprezie Przemka?
- Noo. I jak? Idziesz?
- Idę. Z kimś!
- Oo. Kim jest ten szczęściarz?
- TOBĄ!
- Tak? Kto ci to powiedział?
- Alex Nelson, a co? - zaśmiałam się.
- Poczekaj, zapytam go.. Okeeej, no faktycznie. Mówi, że przyjedzie po ciebie równo o 17.00. Może być?
- Jak najbardziej.
- W takim razie do zobaczenia.
** Sobota **
Punktualnie o 17.00 do drzwi zadzwonił Alex.
- Tatoo! To Alek, otwórz! Ja już schodzę! - darłam się z góry.
- Nie spiesz się.
*oczami taty*
Otworzyłem drzwi, w których stał młody Duńczyk. Wyglądał szykownie. Może moja mała córeczka zobaczy w nim coś więcej? Mam nadzieję, że w końcu zapomni o tym palancie.
Wpuściłem chłopaka do środka. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy.
- Chyba nie muszę ci mówić, że masz się opiekować Weroniką?
- Ja to wiem proszę pana - uśmiechnął się.
- Dobrze. Zrób wszystko, żeby nie myślała o Pawlickim. Może się bawić z wszystkimi, tylko żeby Przemek z tą jego Jolą nie byli w pobliżu. W miare możliwości oczywiście.
- Proszę się nie martwić. Wiem jak ona to przeżywa.
W tym momencie moja córka zeszła do nas zakładając jeszcze kolczyki. Wyglądała przecudnie! Moja krew. Alexowi chyba też się spodobała ;)
- Możemy wychodzić - powiedziała z szerokim uśmiechem.
Popatrzyłem kątem oka na chłopaka. Chyba coś się kroi. Oby!
*wracając do Weroniki*
Przed domem czekał na mnie Alex na.. motocyklu? Wow, cudo! Niezła maszyna. Nie tak wyobrażałam sobie ten transport, ale nie mam nic przeciwko. Założyłam kask i popędziliśmy pod dom Pawlickich.
Na miejscu zobaczyłam już samochód Janowskiego i Zengoty, czyli pewnie wszyscy już są. Kiedy zsiadałam z motocyklu, przed dom wyszli panowie: Zengi, Maciek, Piter i.. Przemek."woooow, jakie cudo!", "Mogę się przejechać?", "Gdzie to kupiłeś?" Komentarzom chłopców nie było końca.
- Spokojnie, może najpierw się poznajcie? - zaśmiałam się.
- Oo. Siema. Jestem Grzesiek.
- Ja Piotrek..
- Taak, znam was - uśmiechnął się mój kolega - Ja mam na imię Alex, miło mi poznać.
Chłopaki dalej zachwycali się sprzętem, a ja podeszłam do Przemka.
- A teraz formalność. Wszystkiego najlepszego! Spełnienia marzeń, uśmiechu, samych trójek na torze.. no tylko żebyś nie był lepszy ode mnie! A to dla ciebie, proszę - powiedziałam z uśmiechem wręczając mu kolorową torebkę.
- Dzięki, nie trzeba było.
Taa, nie trzeba było, ale zaraz zajrzał co ma w środku ;) Kiedy wyciągnął bokserki zaczął się śmiać.
- Obiecałam ci, wtedy w górach.
- Pamiętam. Dziękuję - przytulił mnie.
Trochę dziwnie się poczułam. robiło mi się cieplej, ale z uśmiechem na twarzy zaciągnęłam się zapachem jego perfum. Jednak długo to nie trwało, bo przerwała nam Jolka.
- Nie ma mnie pięć minut, a ty już takie cyrki odstawiasz! - mówiła z podniesionym tonem.
- Ej, spoko - tłumaczyłam się - Przemek mi tylko podziękował za prezent. Wyluzuj.
Zrobiła się cisza, którą przerwał Piter.
- Chodźmy może do domu.
- Prowadź chłopie - powiedział ciepło Alek.
Powędrowaliśmy do salonu. Siedziały tam dziewczyny, więc od razu się wyściskałyśmy. Jak zobaczyły moją osobę towarzyszącą to tylko otwarły oczy i popatrzyły na mnie ze zdziwieniem.
- Już wam wszystko opowiadam - zaśmiałam się - chodźmy może na taras?
- Tylko zabiorę ciacha!
- Alex, poradzisz sobie? Idę z dziewczynami na plotki.
- Chyba taaak.
- Jakby cię obdzierali ze skóry to krzycz. Przybędę z odsieczą - zaśmiałam się - nawet nie wiesz jacy oni potrafią być straszni.
- Ej no bez przesady! Tylko trochę go pokatujemy - powiedział poważnym głosem Piter.
Przewróciłam tylko oczami i poszłam na balkon. Rzuciłam okiem tylko na Przemka. Na jego kolanach siedziała zadowolona Jolka i wdzięczyła się do niego. Nieważne..
- Czemu mi nie powiedziałaś że idziesz z Alexem?! - dopytywała Żaneta.
- To miała być niespodziankaaa.
- A ty coś z nim ten..?
_________________
Jak myślicie? Co odpowie Weronika? :D