moje zdj,
Dzisiejszy dzień zaliczam do mało udanych. Czuję się jak to jabłko ze zdjecia. A ten nóż to jedzenie i pokusy..
JESTEM BEZNADZIEJNA.
Rano zjadłam tylko marchewkę, ja przyszłam ze szkoły to 3 wafle ryżowe z serem białym i miodem. Na tym chciałam zakończyć, ale nie mogłam sie oprzeć pokusie i zjadłam pierogi z truskawkami, czyli jakieś 600 kcal, potem barszcz,jabłko.
ZDECYDOWANIE ZA DUŻO.
Najgorsze jest to, że od paru dni nie jadłam czekolady, a dzisij zjałam chyb z 4 kostki. Zawalilam.
+ ćwiczenia pół godziny (brzuszki, bieg w miejscu, skłony, przysiady itp.)
Chciałam rzygać. CHCIAŁAM. Ale nie mogłam. Próbowałam, wkładałam palec do buzi, ale nie potrafiłam.
Siedziałam cała rozczęsiona, zapłakana i załamana. Bałam się. Boże.. co ja ze sobą robie...
Nie mam sił. Kocham jeść. Nie potrafie jeść często i malo. Mam napady głodu.. jak coś zacznę jeść to muszę jeść i jeść, nie potrafie troche.. Matko, jestem okropna. Gruba i okropna.
Cholernie chcę schudnąć, zaczynam dietę a tu już muszę coś zawalić!!
OD JUTRA DAM RADE!
zaczynam ostro ćwiczyć, będe biegać, malo i zdrowo jeść. BEZ SŁODYCZY, tłuszczy.
Powodzenia dziewczyny :**