Pan Knightley.
Ten, który w moich oczach zdetronizował Pana Darcy'ego.
Sorry, Panie Darcy.
"Czemu nie lubiłem Franka Churchilla? Bo widziałem, że swatają go z panią. (...) Nadzieja wróciła na wieść o zaręczynach Franka. Popędziłem z powrotem ciekaw pani uczuć. Żeby być przy pani. (...) Może to dzięki niedoskonałościom stanowimy doskonałą parę. "
Szkoda, że tylko w świecie Jane Austen istnieje taki Pan Knightley. Z tym swoim ironicznych uśmieszkiem patrząc na Emmę, która swata wszystkich na około. Z tym blaskiem w oczach, kiedy z nią tańczył. Ze smutkiem kiedy się żegnali. A kiedy na nią krzyczał... i tak miał miłość w swych oczach.
Niepoprawna romantyczka?
Tak.
Nawet się do tego ostatnio przyznałam Patrycji.
No cóż, w każdych czasach istnieje taka Jane Austen.
Kobieta, która wyprzedza swą epokę.
Albo się cofa, do osiemnastowiecznej Anglii.
Któż by nie chciał?
Na pewno nie ja.
Użytkownik slodkoogorzkoo
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.