- Pani Doherty, jak pani uważa, czy trzeba być zakochaną w chłopaku, żeby z nim być? - zapytała Jessica Soames.
Jessica wyglądała dokładnie tak jak baśniowa Królewna Śnieżka: miała gęste czarne włosy, czerwone pełne usta, szare oczy o długich rzęsach, ale nie była tak czysta jak świeży śnieg. Zaczęła miesiączkować już w czwartej klasie, a według plotek straciła dziewictwo w szóstej. Początkowo to ona miała największe piersi w klasie, ale w ciągu ostatniego roku Jenny ją przegoniła.
Pani Doherty odgarnęła kasztanowe pasmo za ucho i pogładziła cieniutkie brwi, ewidentnie szukając dyplomatycznej odpowiedzi, tak żeby podtrzymać dyskusję. Ale zanim zdążyła coś powiedzieć, odezwała się mała Jenny Humphrey.
- Tak, zdecydowanie. To znaczy, może potrzeba chwili, żeby się zorientować, że jesteście w sobie zakochani, ale kiedy okaże się, że ty nie jesteś, uważam, że powinnaś zerwać.
Wszystkie, łącznie z panią Doherty, spojrzały na nią. Pani Doherty - bo Jenny Humphrey nigdy nie odzywała się na zajęciach, a tu nagle wyraża tak jednoznaczne przekonania. Dziewczyny - bo wiedziały, że Jenny zdołała zwinąć Nate'a Archibalda Blair Waldorf, co wydawało się niezwykłe i nie było siły, żeby lego dokonała bez pójścia na całość, i to niejeden raz. Czy Jenny Humphrey w ukryciu nie jest jeszcze gorszą puszczalską od Jessiki Soames? I czy właśnie się do tego przyznała?
Kiedy Jenny zorientowała się, że wszyscy na nią patrzą, zaczerwieniła się.
- To znaczy, nie uważam, że musisz zerwać, skoro nie powiedzieliście sobie kocham cię. Nadal możecie spotykać się i w ogóle, i czekać, aż nadejdzie na to właściwa chwila.
Pani Doherty skinęła głową i rozciągnęła w uśmiechu nieumalowane usta. Miłość to jej ulubiony temat.
- Kiedy człowiek się zakocha pierwszy raz, czasem nic potrafi tego rozpoznać. Niektórzy mylą miłość z grypą!
Kilka dziewczyn zachichotało, a Jenny uśmiechnęła się do siebie. Doskonale wiedziała, co ma na myśli pani Doherty. Czasem Jenny kręciło się w głowie i robiło się słabo, gdy była z Nae'em. Jakby ją rozkładało zapalenie płuc albo coś takiego.
- Ale nie uważam też - ciągnęła pani Doherty - że trzeba być zakochanym, aby być w związku. Macie dopiero czternaście lat. Nie zamierzacie od razu wychodzić za chłopaka, nie? Dopiero uczycie się być z kimś. To jak przymierzanie ubrań. Trzeba przymierzyć różne style i rozmiary, żeby wiedzieć, w czym ci jest najlepiej.
xoxo.
Single Lady.
Użytkownik slodkoogorzkoo
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.