Z moją kochaną, cudowną, starutką siwuchną - Paradą (Paradajsss).
Sesja stara - przy pierwszym słońcu po zimie, choć wcale nie było ciepło, wręcz przeciwnie!
zdj. pstrykane przez Weronikę <3
Dziś ciężko w Huzarze. Przygotowania do zielnej pędziły jak konie w galopie, bo jak zwykle wszystko na ostatnią sekundę.
Ahh.. Czy kiedykolwiek znajdzie się faktycznie czas na cokolwiek w stajni?? Wątpię!
Przyznam, że nie wykazałam się dziś tak wybitnie jak zawsze (haha).
Umieram, coś czuję, że rozbiera mnie pożądne choróbsko.
Szyja mi odpada, nie mogę wogóle nią ruszać. Porażka...
Najbardziej boję się, co to wyjdzie jutro...
Ale teraz chillout, gorąca kąpiel, pyszna herbatka i zaraz łóżeczko będzie wzywać! :D
I love it! :*
Życie choć w nim zmartwień tyle,
Nie jest jednak czarną kartą,
Są w nim jeszcze takie chwile,
Dla których żyć naprawdę warto.