Dzień 4.
Uwaga, uwaga! Wreszcie ruszyłam swe tłuste dupsko i wsiadłam na rowerek stacjonarny! Na początek tylko 30 minut, ale już to czuję... No, praktycznie wszędzie. I bardzo dobrze! Teraz trzeba tylko systematycznie to powtarzać, za każdym razem przedłużając o kilka minut.
Przez ostatnie dni miałam takiego lenia, że praktycznie nie robiłam NIC produktywnego. Nienawidzę siebie, gdy tak marnuję czas, dlatego starczy już tego dobrego i biorę się do pracy!
bilans:
ś: jogurt naturalny z bananem, otrębami i miodem
2ś: pół bułki z ziarnami z almette, pomidorem i bazylią;
kawa
o: zupa pomidorowa
p: (prawdopodobnie brak)
k: ? ? ?
ćwiczenia na dziś:
30 minut rowerek
Miłego dnia :)