fot. Kasia L.
zeszłoroczny wypad na Jasną Górę, jeszcze z Hermesem
zdenerwowałam się od rana....
całkiem śmieszne, że każdy wszystko najlepiej wie i czuje do puki jego samego w tym nie ma..
ważne, że jutrzejsze plany się poukładały i mam niesamowity zamysł na dobry dzień/noc ;>
dziękuję jeszcze Asi za to, że mogłam dzisiaj poklepać dupskiem po Corinowym kręgosłupie ! ;))
Ogólnie to sądzę, że nie zrobiłam nic dla mojego konia, oprócz opróżnienia portfela i zapierdalania w dany sposób paru miesięcy, odłożenia na dalszy plan tak wielu ważnych spraw, żeby tylko jak najlepiej o niego zadbać, aż do poświęcania własnego zdrowia byleby osiągnąć jeden cel dla niego. Myślę jednak, że jestem złym właścicielem, bo nie spryskuje go codziennie odżywką i nie zawsze czyszcze. Jest jeszcze pare spraw przed którymi mam opory i to mnie skreśla... Przykro mi, ale chyba mam inną hierarchię wartości, która zapewne w takiej sytuacji wielu osobom też by podobnie przeewoluuowała, jednak jak to się mówi.. syty głodnego nigdy nie zrozumie, a najmądrzejszym jest się w tedy kiedy wszystko jest w porządku.
"I go crazy cause here isn't where I wanna be"