Wiecie co? Jest dzień 3 i 0kg różnicy.
0!!!!!
Kurwa..
Wiem, to dopiero 3 dni, ale kurwa.
Wiem na co mnie stać.
Wiem, że w 3 dni, a szczególnie te pierwsze bez problemu mogłam schudnąc 2kg.
Bez problemu!
Ale.
miałam jeść co 3-4 godziny, zdrowo.
Ale jestem zbyt niecierpliwa.
Więc: plany ulegają właśnie w tym momencie zmianom.
Od czwartku ma być tak:
- jak najmniej jedzenia, chce je stopniowo zmniejszac i zmniejszac
- musze sie ostro wziac za cwiczenia,
- pic baaardzo duzo wody,
- przeprosic sie z zielona herbata,
- nie zawalac.
No i zobaczymy w poniedziałek co i jak. Czy cos sie ruszy czy nie.
Do poniedzialku 4 dni, a wiec zeby osiagnac moja wymarzona wage musze zrzucic chociaz 1kg, bo inaczej dupa.
niestety moja mama ma 2tygodniowy urlop i ja piernicze.;/
musze jesc obiady, bo bedzie znow ziapala ze nie jem ze cos mi odpiernicza.
więc moze sie ogranicze tylko do obiadów...
Nie wiem, nie obiecuje.
Ale do poniedzialku musi byc chociaz -1kg!
Musi i koniec.