BILANS
śniadanie: trzy kromki chleba (300? więcej?) z dżemem (100)
drugie śniadanie: jogurt (130)
obiad: rosół (50) pierogi ruskie (170)
podwieczorek: nic
kolacja: omlet z koktajlem truskawkowym (300)
woda, czerwona herbata x1, kompot.
1050
ĆWICZENIA
edit
kurwa,kurwa,kurwa,kurwa,kurwa
Byłam dziś na labie. Moja wychowawczyni zadzwoniła do domu że mnie nie ma. Od kilku dni. W szkole. I że WIELCE CAŁA KLASA JEST W SZKOLE, z tego co JA wiem to było max 8 osób. Głupia suka, dziwka, musiała mojej babci podnosić ciśnienie. Byłam u P. na labie, babcia myśli że u Vivane... Bo "nie wiadomo co wyście tam robili, jak on tu nawet przychodzi, tak klnie, nie chce go tu widzieć przez najbliższy czas" wypchaj się stara... agrh, to nie Twój dom, Ty nie jesteś moją matką, i ja wcale nie muszę Ciebie słuchać. Wypierdalaj se na śląsk. Albo na Czarnobyl.
Mogli by już rodzice wrócić... nie histeryzują tak przynajmniej, wiedzą że koniec roku, i że NIKT do szkoły nie łazi. Tęsknie... jeszcze dwa tygodnie. ZWARIUJĘ.
Nawet gotować nie mogę, wiem to się mija z tym że chce schudnąć, ale, Boże, gotowanie najlepiej mi wychodzi, a ta stoi nade mną i "tych przypraw nie dawaj, bo ja z Klaudią nie będziemy tego jeść", uja się znasz, jak dajesz tylko sól i pieprz do potraw. Tak dawno nie gotowałam obiadu, całyczas są albo pierogi albo makaron... fuck. i rosół do tego... ;x Tato wróć.
Edit.
Nie potrzebnie jadłam ten omlet. Nawet głodna nie byłam. Ćwiczyć mi się nie chce. Ogólnie mam ochotę wygarnąć wszystko babci i uciec z domu na dwa tygodnie, ktoś chętny? Patologia, kurwa, jak można być taką starą kurwą jak ona.