O Boże, o Boże, o Boże... jutro wyniki matur, w weekend opuszczam Wrocław. O Boże, teraz przejmuję się już tylko maturami. Przeprowadzka nie ma już dla mnie znaczenia.
Kiedy miałam swoją złość, to jakoś byłam w stanie wierzyć, że chociaż trochę mi zależy. Teraz nie mam już złości. Nie złoszczę się, o nic, zupełnie o nic. Niby fajnie, tak spokojnie... zielono (Boże, skąd ja biorę takie pomysły????)...
Nadużywam wyrazu "zgon". Już z 50 razy chciałam go użyć, a tak niewiele napisałam. Zgon...
Dzisiaj miał być dzień dla "no-life'a". Trudno no-lifeić mając do dyspozycji jedynie gierkę na Game Boy'a....
Nadpobudliwość, znowu... Jeżeli nie chodzę, biegam, jeżdżę na rowerze (ha, dopiero raz się zdarzyło!), to przynajmniej się gibam, w lewo i prawo, w przód i tył... Zmieniamy świat. W sumie zacznie się zmieniać już jutro... a potem od października. To i tak było nieuniknione. Nie jestem jabłkiem. Jestem śliwką. W cholernym kompocie...