Carpe Diem
4 Chłopakowi zaczęły puszczać nerwy, aż bez zastanowienia podbiegł do nich, mówiąc:
- Kochanie, pójdziemy do mnie? - Dziewczyna była lekko oszołomiona, jednak z drugiej strony czuła dziwne ciepło na sercu. Dawno nikt tak do niej nie mówił. Eric nie czekając na jej odpowiedź, wziął ją za rękę, rzucając do Justina oschłe "Cześć.", po czym oddalili się.
- Dlaczego nazwałeś mnie "kochaniem"? Dlaczego tak szybko wracaliśmy do domu? - Spytała po dłuższej chwili.
- Bo tak. - Uśmiechnął się kokieteryjnie i przysunął dziewczynę do siebie opierając się o blat kuchenny. - Myślałem, że ci się to "kochanie" spodobało... - Spojrzał na nią podejrzliwie, zarumieniła się. - No właśnie - Cicho się zaśmiał. Musnęła go w kącik ust i poszła wziąć kąpiel. Wdziała na siebie jedną z koszulek Erica i położyła się w łóżku. Zasnęła. W tym czasie chłopak brał prysznic. Gdy ubierał bokserki, dostrzegł ubrania Jasmin leżące na wiklinowym koszu na pranie, po czym wpadł na pomysł...
***
Rano wstał wcześniej niż Jasmin. Ubrał się i przygotował śniadanie, po czym poszedł po koc, karteczki, długopis i inne potrzebne mu rzeczy. Udał się do parku. Po drodze zostawiając wskazówki dla dziewczyny. Gdy doszedł na miejsce rozłożył przyniesione ze sobą rzeczy.
- Eric! Gdzie mój stanik?! - Krzyknęła Jasmin będąc w samym ręczniku. Nikt jej nie odpowiedział. Po chwili znalazła małą karteczkę.
Szukaj, a znajdziesz.
Kieruj się strzałeczkami ;*
Mimowolnie się uśmiechnęła i tak jak napisał Eric - kierowała się strzałeczkami. Nie miała pojęcia, że będzie kierowana przez jezdnię, dlatego zakładając tylko baletki, wyszła na dwór i szła według wskazówek. Nie obchodziło ją to, że jest w samym ręczniku i że widzą ją ludzie. Po prostu szła, zbierając karteczki ze strzałkami... Po drodze zaczepiła ją kwiaciarka, która wręczyła jej bukiet kwiatków i karteczkę z napisem:
No to teraz jeszcze przez jezdnię i widzimy się między drzewami ;)
Jasmin szeroko się uśmiechnęła, podziękowała i ruszyła dalej. Na miejscu zastała pięknie nakryte śniadanie wokół fioletowych tulipanów. Oczy zaszły jej mgłą, a kiedy od tyłu przytulił się do niej Eric, mówiąc:
- Chyba coś zgubiłaś. - Łza spłynęła po jej policzku. - Wiesz kochana, może ubierzesz sobie moją koszulę? - Cicho się zaśmiała i wpiła w usta chłopaka.
CDN.
Coś was coraz mniej