Zmieniłaś się kochanie.
2.
- No, skoncentrować się! Eliza, trochę wyżej noga. Kacper musisz Adriannę wyżej podnieść i nie trzymaj Jej za brzuch, tylko za biodra. O właśnie. Teraz dobrze. Dobra zaczynamy od nowa.
- Proszę Panią, ale robimy to już 10 raz od nowa...
- Przykro mi. Jak zrobicie teraz dobrze, będziecie wolni. - Trenerka przez kolejną godzinę marudziła, ale Jej uczniowie się nie poddawali, aż za szóstym razem zrobili poprawnie połowę układu. Zadowoleni z siebie udali się do szatni, a potem postanowili iść na jakąś pizze. Obgadywali poszczególne elementy układu tanecznego i zapomnieli o całym Bożym świecie.
Gdy postanowili wracać już do domów, było grubo po północy. Kacper zatrzymał się na noc u Ady. Po kolei wzięli kąpiel i położyli się spać.
- Ada, śniadanie. - Tata dziewczyny wszedł do pokoju i zastał tam śpiących, przytulonych do siebie przyjaciół.
- Cześć tato.
- Dzień dobry.
- To ja może pójdę przygotować więcej gofrów. - Z uśmieszkiem wyszedł z pokoju.
- Miałeś się do mnie nie przytulać. - Dziewczyna zaczęła chichotać.
- Przecież to Ty się do mnie przytuliłaś.
- Nie, bo Ty!
- No przecież to Ty byłaś w moich ramionach. - Wybuchli śmiechem. Ubrali się i zeszli na dół.
- Cześć kochani. Siadajcie.
- Dzień dobry.
- Jak Wam się spało? - Odparł ze śmiechem tata Ady.
- Dziękujemy, dobrze. - Uśmiechnął się chłopak.
- Słodko wyglądaliście. - Stwierdziła Żaneta, matka dziewczyny.
- Mamo!
- A Ty skąd wiesz? - Wtrącił się Paweł, mąż Żanety.
- Byłam u Nich z samego rana, bo zauważyłam samochód Kacpra. Tak słodko się do siebie przytulali, że nie miałam serca ich budzić. - Wszyscy wybuchli śmiechem, a Kacper oblał się rumieńcem.
Po śniadaniu Kacper pożegnał się z rodzicami, a Adę wyciągnął przed dom.
- Dzisiaj widzimy się wieczorem u mnie. - Musnął wargami jej czoło i oddalił się do samochodu po czym odjechał z piskiem opon.
- Czy Wy coś robiliście? - Spytała matka, zaraz po tym, jak dziewczyna przekroczyła próg domu.
- No coś Ty mamo. Przecież My się tylko przyjaźnimy. A to, że Kacper się do mnie przytulił, to już nie moja wina.
- No weź, mi możesz wszystko powiedzieć.
- Mamo noo... Nie masz się czego obawiać. Babcią jeszcze nie będziesz.
- A już się cieszyłam. - Wybuchły śmiechem. - Jak było na wczorajszej próbie?
- Tak sobie. Układ w ogóle nam wyjść nie chciał. Trenerka cały czas się darła, że źle robimy. - Dziewczyna spuściła wzrok.
- Nie przejmuj się Skarbie. Do konkursu jest jeszcze prawie miesiąc czasu.
- No właśnie! Miesiąc. A My nawet połowę układu porządnie zatańczyć nie potrafimy.
- Dacie radę. Wierzę w Was.
- Mamo?
- No co?
- Pójdziemy na zakupy?
- Dzisiaj?
- No bo potem idę do Kacpra ... Chyba że nie masz czasu, to pójdę z którąś z dziewczyn.
- Nie no, coś Ty. Za piętnaście minut przed domem.
Około siedemnastej zaczęła się zbierać. Ubrała nową, kremową sukienkę, do tego czarne conversy i również w tym samym kolorze dodatki. Swoje długie, kasztanowe włosy lekko pofalowała, a oczy mocno podkreśliła makijażem. Dwie godziny później była już u Kacpra w domu.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję.
Poszli na spacer wzdłuż wrocławskiego mostu.
- Zatańczymy? - Spytał, przytulając dziewczynę. Zaczęli się kołysać w rytmie bicia własnych serc. Po dłuższej chwili, Kacper przerwał ciszę. - Mam dla Ciebie niespodziankę.
CDN.
Dacie radę 50 klików?
W zamian będzie kolejna część <33