Zmieniłaś się kochanie.
1.
Byli najlepszymi przyjaciółmi od najmłodszych lat. Chodzili ze sobą już mając po osiem lat. Wszyscy myśleli, że to takie zwykłe dziecięce zagrywki, zabawa... Jednak Oni wiedzieli, co to prawdziwa miłość. Nie to co ich rodzice, kuzynki, kuzyni, ciotki czy wujowie. Wiedzieli, że zawsze mogą na sobie polegać, że jedno drugiego poprze, że jedno stanie w obronie drugiego i na odwrót. Oczekiwali od siebie tylko obecności drugiej osoby. To Im wystarczyło na długie lata.
Na 10 urodziny, zrobili sobie bransoletki symbolizujące przyjaźń i miłość.
- Na zawsze razem. - To były słowa Ich przysięgi.
Często się kłócili, ale za chwilę potrafili sobie wybaczyć. I to było piękne. Spędzali ze sobą większość wolnego czasu.
- Jak myślisz, już zawsze będziemy przyjaciółmi? - Spytała pewnego dnia dziewczyna.
- No jasne. Jeśli tylko będziemy dawali sobie swobodę i pozwalali podejmować własne decyzje, a nasza przyjaźń przetrwa wieki. - Odparł chłopak przytulając przyjaciółkę.
Mieli wtedy po 14 lat. Czyż nie dojrzała była odpowiedź chłopca? Czy nie był bardzo mądrym dzieckiem?
4 lata później świętowali swoje osiemnastki. Stali się bardziej rozrywkowymi ludźmi. Kacper, bo tak miał na imię chłopak, dokładnie o północy w dzień swoich urodzin pocałował Adę - swoją najlepszą i jedyną przyjaciółkę. Ada nie kryła zdziwienia, ale podobał się Jej ten gest. Sama coś do Niego czuła i było Jej na rękę, że to On pierwszy Go zrobił. Na następny dzień Adrianna miała swoją osiemnastkę, więc osiemnastka Kacpra automatycznie się przedłużyła i tak samo Ada o północy pocałowała Kacpra. Te pocałunki w ogóle nie wpłynęły na Ich przyjaźń. Nadal byli przyjaciółmi. Tymi samymi, co kilkanaście lat temu. Tylko troszkę bardziej przerośniętymi dzieciakami z szalonymi pomysłami.
- Ada noo... Rusz się! Spóźnimy się znowu przez Ciebie!
- Zaraz będę... - Dziewczyna kończyła właśnie swój perfekcyjny makijaż, po czym założyła zielone conversy, pasujące do Jej kremowej, luźnej bluzki, która była z zielonymi dodatkami. Ubrała kolczyki, przerzuciła torbę przez ramię. Jeszcze raz spojrzała w lustro, odrobinę poprawiła włosy i była gotowa. Zbiegła po schodach całując Kacpra w usta i odwróciła się na pięcie po czym znalazła się przy drzwiach i przełożyła klucze. - Idziesz?
- Truskawkowa?
- Zgadza się Sherlocku. - Uśmiechnęła się po czym chłopak w końcu się ocknął i wyszedł z domu. Ada przekręciła klucz i skierowali się w stronę czarnego BMW. Po chwili byli już w szkole tańca
- No dobra. Jak się nie pojawią za minutę zaczynamy bez Nich. - Usłyszeli głos trenerki. Szybko weszli do sali. - No oczywiście... Jakbyście chociaż raz na czas nie mogli być! Jeszcze 30 sekund, a nie moglibyście brać udziału w próbie. No na co jeszcze czekacie? Do szatni! Szybko! - Wszyscy dookoła chichotali, a Oni biegiem poszli do szatni.
- Ada?
- No co?
- Dała byś jeszcze całusa?
- Po co? - Uśmiechnęła się łobuzersko.
- No bo ... masz dobrą tę szminkę.
- To nie szminka głuptasie tylko błyszczyk. - Dziewczyna wybuchła śmiechem. Musnęła usta chłopaka, po czym dokończyli przebieranie się i wrócili na salę. Trenerka w tym samym momencie zarządziła rozgrzewkę.
CDN.
No więc w końcu napisałam tą pierwszą część. Może nie jest za rewelacyjna, ale mam nadzieję, że się spodoba <33
Proszę o opinie :*