Zmieniłaś się kochanie.
3.
Wziął Ją za rękę i zaprowadził na sam środek mostu. Wyciągnął z kieszeni pozłacaną kłódkę ze słowami ich dziecięcej przysięgi. Zapiął ją na moście, a kluczyk pocałował i przyłożył do jej ust. Wykonała ten sam ruch. Na jej twarzy pojawiły się łzy. Złapali za kluczyk i razem wrzucili Go do wody.
- Kocham Cię! - Wykrzyczał, po czym wpił się w jej usta. Oderwali się od siebie dopiero wtedy, gdy zabrakło im tchu. Adzie ze wzruszenia rozmazał się cały makijaż. - Ej, nie rycz głuptasku. - Uśmiechnął się słodko.
- Dziękuję.
Przytuleni do siebie siedzieli na moście do późnej nocy. Po prostu siedzieli i tępo patrzyli przed siebie. Milion myśli przebiegało przez ich głowy.
Adzie zrobiło się już zimno. Postanowiła wykorzystać okazję i skradła Kacprowi pocałunek, po czym zaczęła biec. Zdezorientowany chłopak musiał dojść do siebie, a gdy to już nastało, zaczął ją gonić. Po chwili już trzymał Adę za rękę i przyciągał do siebie. Lekko musnął jej wargi.
- Gdzie mi uciekasz? - Spytał patrząc jej głęboko w oczy.
- Nigdzie. - Uśmiechnęła się zalotnie.
- Właśnie widzę...
- Powinniśmy już wracać.
- Nie chcesz jeszcze ze mną posiedzieć?
- Kacper jest już w pół do drugiej... - Chłopak się już nie odezwał. Splótł ich dłonie i powoli wracali do domów.
Następnego dnia spotkali się na próbie. Poszło im o niebo lepiej niż ostatnio. Później Trenerka kazała zostać przyjaciołom jeszcze po próbie, omówić i potrenować ich duet i najważniejszy moment tańca. Musieli 4 godziny dłużej wysłuchiwać ciągłego ględzenia trenerki. Zmęczeni wrócili do domów.
Ada od czasu gimnazjum, kiedy to zaczęła interesować się hip hopem, jadła mniej i zdrowiej. Dużo ćwiczyła, dzięki czemu była bardzo szczupła. Lubiła każdą swoją kość i nie potrafiła zjeść więcej, niż sobie ustaliła.
Ledwo pokonała dystans dzielący ją od przystanku autobusowego. Gdy przekroczyła próg domu, z hukiem upadła na ziemię tracąc przytomność.
Obudziła się dopiero następnego dnia w szpitalu. Nadal była bardzo słaba.
- Gdzie ja ...
- Ciśś. Odpoczywaj. - Przerwała jej mama. Dziewczyna ujrzała jeszcze stojącego w drzwiach Kacpra i ponownie zamknęła oczy.
- Kacper, powiedz mi dlaczego tak długo trenowaliście?! 9 godzin to stanowczo za dużo!
- Proszę panią ale to trenerka nie chciała nas wcześniej wypuścić.
- Musisz ją pilnować.
- Wiem, przepraszam. Obiecuję, że to się już nigdy nie powtórzy. - Kacprowi prawie serce stanęło. Martwił się o nią. Zarzucał sobie, że mógł ją odprowadzić do domu. Przecież mogła w każdej chwili zemdleć...
Kupił jej bukiet róż, po czym usiadł obok łóżka i złapał za rękę. Czekał, aż się obudzi. Zauważył, że na twarzy dziewczyny pojawia się delikatny uśmiech. Od razu poczuł się lepiej.
CDN.
Jak chcecie to potraficie <3