Pomoc zabłąkanym, część 2.
Nie rozumiałam o co dokładnie chodzi babci, ale bardzo lubiłam pomagać ludziom, więc jakoś się zbytnio nie przeraziłam. Do czasu kiedy nie zobaczyłam innego ducha. Był to chłopak mniej więcej w wieku 13 - 15 lat, cały w krwi, mówił, że kogoś zabił. Nie wiedziałam co zrobić. W ogóle nie miałam pojęcia jak się zachować. Matka się wypierała duchów, więc Jej nic nie mogłam powiedzieć, a babcia nie przychodziła przez kilka dni. Czas miałam do wtorku, a był już czwartek. Musiałam podjąć jakąś decyzję. Wtedy się rozszlochałam i do pokoju weszła mama. Zapytałam Ją ponownie, czy to prawda, że widzi duchy. Przyznała się w końcu. Powiedziała, że chciała mnie chronić, że to było dla Niej równie trudne, a może nawet bardziej niż dla mnie i że jestem już na tyle dużą dziewczynką, że sama powinnam podjąć decyzję, czy chce pomagać duszą zmarłych, nieznajomych mi osób. Powiedziała również, że nie chce, abym była pośmiewiskiem jak Ona. Przytuliła mnie i wyszła. Wtedy do pokoju przyszła babcia. Potwierdziła słowa mamy, ale powiedziała, że jestem twardsza od mamy i że nie mogę zawieść Boga, ani innych ludzi. Powiedziała, że za to kiedyś Bóg mi to wynagrodzi, a nawet duchy, którym pomogę odwdzięcza się mi tym samym wtedy, kiedy ja będę jej potrzebować...
Po kilku dniach podjęłam decyzję:
- Będę łącznikiem. Chodź by nie wiem co! - Wtedy pojawił się ten chłopiec - duch.
- Pomóż mi, proszę. Nie chcę słyszeć tych zgrzytań...
- Jakich zgrzytań?
- Noży...
- Powiesz mi jak doszło do zabójstwa?
- Bawiliśmy się z Billim, moim bratem, w piratów. Wzięliśmy do zabawy noże z domu jako sztylety. I pokłóciliśmy się, bo wziąłem Billemu Jego przepaskę. Potraktował to zbyt na serio. Wyciągnął nóż i zaczął wymachiwać. A skoro byłem od Niego starszy o 2 lata, to byłem silniejszy, ale nie mądrzejszy. Poszedłem w ślad za Nim i wyciągnąłem swój nóż. Walczyliśmy i wtedy... - Przerwał, a w jego oczach widziałam ból i rozpacz. - Wtedy poślizgnąłem się i wbiłem mu nóż w brzuch. On nie został mi dłużny. Wpadł w jakiś szał i dobił mnie. Później sam zmarł.
CDN.
(Wybaczcie, że części są krótsze, ale wolę dodawać krótsze, a codziennie niż dłuższe, a co kilka dni.)
Kochani, smuci mnie fakt, iż spada oglądalność mojego bloga...
Byłabym wdzięczna, za więcej komentarz i najważniejsze jest dla mnie to, żeby były obiektywne.