Opowiadanie 1/3
Cześć. Organizujemy dziś
wieczorem z kilkoma osobami
z klasy imprezę u mnie.
Jeśli chcesz to wpadnij.
Kacper
O Boże, napisał do mnie Kacper! Muszę iść na tą imprezę! Zadzwonię do Izki.
- Siema. Dostałaś SMS od Kacpra?!
- Siema. Nie od Kacpra, ale wiem, że organizowana jest u Niego impreza.
- No właśnie. On do mnie napisał. Idziemy razem?
- Nie wiem...
- Oj weź... Nie bądź aspołeczna. Będziemy się świetnie bawić...
- To nie jest najlepszy pomysł.
- Proszę.
- No dobra. Wpadnę po Ciebie o 19.00
- Super! Czekam. Buziaczki.
- Buziaki.
No to teraz do szafy. W co by się ubrać? Spodnie - raczej nie. Hym... Dobra wezmę niebieską sukienkę do kolan, do tego czarne szpilki i czarną marynarkę. Poszłam do rodziców i powiedziałam im o imprezie. Zgodzili się bez problemu. Na zegarze wybiła 17.37 - czas się zbierać. Ubrałam się w wybrane wcześniej ciuchy. Włosy lekko po kręciłam. Makijaż zrobiłam mocniejszy. Byłam już gotowa o wpół do 19.00. Włączyłam laptopa i weszłam na Facebooka. Chłopaki ogłosili na forum zaproszenie. Impreza już trwa od 18.00. Wyłączyłam laptopa i zeszłam do kuchni. Napiłam się soku i punktualnie o 19.00 zapukała do drzwi Iza. Wyszłam domu i poszłyśmy do Kacpra. Iza cały czas odradzała pójścia na imprezę twierdząc, że źle się to skończy, że za młodzi jesteśmy na imprezowanie, a po za tym za mało się znamy. Ma rację, ale po to organizują tą imprezę, żeby się zbliżyć do siebie i zapoznać się. Po małej kłótni doszłyśmy do domu Kacpra. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem i wyszedł On.
- No nareszcie. Myślałem, że już nie przyjdziecie. - Ucałował mnie w policzek.
- Yyyy. - Zamurowało mnie.
- Cześć. - Zaczęła Iza. - Wpuścisz nas?
- Tak, jasne. Wchodźcie.
- Dziękujemy.
Dom Kacpra był ogromny i dobrze urządzony. Widać, że nie narzeka na niewygodę, czy biedę. Przyszła cała klasa i kilka obcych osób, ale nie widziałam nigdzie rodziców Kacpra. Podeszłam do Niego.
- Gdzie są Twoi rodzice?
- Nie ma ich.
- Jak to?
- Pojechali na delegacje czy coś... - Zastanawiał się.
- To kto nas pilnuje?
- Jak kto? - Zaczął się śmiać. - Mamy po 14 lat. Jesteśmy duzi. Nie potrzebujemy opieki.
- Ale...
- Chodź. Zatańczymy. - Przerwał mi. Tańczyliśmy długo. Poszliśmy odsapnąć i wtedy dojrzałam, że jego cudne, modre oczy zrobiły się takie jakby mgliste... Zaniepokoiło mnie to trochę.
- Co się mi tak przyglądasz?
- Nie nic... Przystojny jesteś.
- Dzięki. Chcesz coś do picia?
- Po proszę. - Przyszedł z kolorowymi napojami.
- Trzymaj. Tylko nie pij duszkiem. - Napiłam się trochę i poczułam alkohol.
- Sory, ale ja nie piję... - Oddałam mu szklankę.
- Ej mała wyluzuj. Od jednego drinka nic Ci się nie stanie.
- Nie, dzięki.
- Dobra jak chcesz. Przyniosę Ci soku. - Wtedy przyszła do mnie Iza.
- Co masz taką minę?
- On zrobił mi drinka
- Co? Żartujesz?! Haha, a nie mówiłam?
- Przestań.. Widziałaś Jego oczy?
- Nie. A co z Nimi nie tak?
- Są takie inne.
- Co jest inne? - Wtrącił się Kacper podając mi sok.
- Nic. - Wypiłam i zrobiło mi się nie dobrze.
- Gdzie jest łazienka?
- Schodami do góry i na lewo.
- Dzięki. - Pobiegłam do góry i zamknęłam się w łazience. Zwymiotowałam wszystko.
CDN.
Jeśli chcecie, żebym dodała Wasze opowiadanie to proszę wysyłać wraz ze zdjęciem na moją pocztę: [email protected]
Przepraszam za słabszą część, ale gorzej się czuję.