Pierwsze tak intymne zdjęcie na fotoblogu, pewnie nieprędko się takie powtórzy, więc nasyćcie się tym widokiem. :D
Wiele mógłbym o tym wyjeździe napisać, wiele też zdarzeń i sytuacji mógłbym pominąć milczeniem. ]:->
Zacząć należałoby od tego, że była to spontaniczność w pełnej krasie. ^^ W czwartkowe popołudnie odebrałem telefon z pytaniem "Co robisz jutro, pojutrze, w sobotę, niedzielę i może poniedziałek?" Odpowiedziałem że w sumie nic, zapadła więc decyzja - jedziemy nad morze! :D
Pociąg o 3:55, bodajże jedyny w ciągu doby kursujący do Kołobrzegu bez przesiadki, toteż zmuszony byłem spędzić upojną noc w lokalu przy ulicy Wyszyńskiego. Co prawda miałem pewne problemy z zaśnięciem, bo najpierw moje oczy były atakowane przez jakieś wideoklipy z MTV czy innej VIVY, potem zza otwartego okna jeździły mi przy uszach jakieś ciężarówki, a potem po chyba dziesięciu stwierdzeniach "śpij już" za każdym jednym po chwili ciszy z półsnu wyprowadzało mnie jakieś "ejjj...", albo inne zagajenie i ze snu nici. Ale nie było nudno przynajmniej. :D
Pociąg jak pociąg, szału nie ma, byle tylko dojechać. :P
A jak już dojechaliśmy, zaczął się totaaaalny czilałt. ^^
Śniadanie o 13tej, obiad o 18tej, kolacja o pierwszej w nocy... Zimne piwko na plaży, słońce, frisbee, kąpiel w morzu czasami nie do końca zamierzona, delektowanie się winem podczas kontemplacji zachodu słońca (cóż za elokwentne określenie! ^^) , zbieranie petów w zamian za darmowe korzystanie z pokoju, brak prądu w nocy i kompletna ciemność w całym Dźwirzynie, golenie się przy świeczce, oberwanie chmury w ostatni dzień i powrót w totalnie przemoczonych ciuchach, jeżdżące kible zwane skuterami, rozmowy o zwłokach, wesołe miasteczko, cumownik i dużo innych śmieszno-straszno-wzruszająco-wakacyjnych motywów.
A najprzyjemniejsze z tego wszystkiego było budzenie się rano mając obok siebie coś (a bardziej kogoś) bardziej przyjemnego w dotyku niż poduszka, z którą dzielę łożę zazwyczaj. ^^ I od samego rana do późnej nocy poziom endorfin utrzymywał się na nieprzyzwoicie wysokim poziomie. :D
Tyle tylko, że człowiek strasznie szybko przyzwyczaja się do dobrego, i kiedy to dobre się skończy to cholernie trudno przyzwyczaić się do wcześniejszego stylu życia.
No ale es la vida i co zrobić. :(
Tak czy inaczej, wakacje tegoroczne w końcu są wakacjami wakacyjnymi, w której większość czasu poświęca się na wypoczynek i przyjemności. :D
Aby zdrowie było!
KOCHAM CIĘ MADZIU!!! :*