Co słit focia.. Kto se walnie lepszą samojebkę, co Majcher słońce? Nie jestem w tym taka dorba jak ty :c
Zacznę chyba znowu regularnie prowadzić to cuś.. ot, przypomnieć sobie jak piszę, co pisze, po co piszę i o czym piszę. Wszak prawno-społeczna tego ode mnie wymaga. Trzeba spiąć dupę i pokazać na co mnie stać.
Mam w sobie tyle zapału, ognia walecznego, że wygrałabym teraz wszystkie bitwy, każdą wojnę! Tak! Fuck yea!
Dzisiaj urodzinki. 17 wiosen mi właśnie mija. Jak ten czas leci, co? Pamiętam jak dopiero co ssałam cyca (no dobra, tak daleko pamięcią nie sięgam), ale wczesne dzieciństwo..
Za rok pełnoletność. Gdzie przesunie się moja granica, tego czego robić nie można i nie powinnam, a c oi tak robię? Boję się.. Chcę być Piotrusiem Panem, infantylną laleczką, czy to dużo? Obracać się na nóżce nieodpowiedzialności, jak baletnica marzeń błogich. Śpiwać hakune matate bez zbędnego żmijowatego sarkazmu i woni niedowiary. Utopia na czworaka, tak.
A pomijając moje siedemnastoletnie sranie w gacie (już nie pieluchę).. to chcę już jutro. Zmiany! Muzykę! Dzikie darcie mordy! Usta! Smak! %! Już! Teraz! Zaraz! Jakoś wytrzymam na smyczy czasu. A gdy Pani 24godzin uwilni mnie i zdejmie kaganiec tęsknoty i bólu, nic mnie nie zatrzyma! Bodaj sam Bóg! Któremu swoją drogą zawdzięczam ostatnimi czasu (poza całym swoim życiem) nawet tyle, żeby pofatygować się do kościoła, podziękować, pomodlić się, wyjść i grzeszyć dalej.
I tak trafię do piekła, right?
Teraz pozostaje jeszcze tylko problem emocjonalnego kojca, w którym sama się zamknęłam. Obalenia go tsunami cierpliwośći niczym Mur Chiński (co to dla mnie?), obwąchania innych drzew, obsiakania ciepłym moczem zrozumienia i przyjaźni i tak ulubioną sosenkę, brzozę i topolę ogrzewać co chwila, bo pęcherz sumienia mnie ciśnie, a ja nie mogę być takim samolubem.
Tymczasem z herbatką zapomnienia (ochydną jak na mnie przystało), Millenium pod ręką, parzącym mnie w nogi laptopem i uciekającym wciąż kotem, staję nad 3 ścieżkami prowadzącymi nad przepaść lenistwa. I tak spadnę.
Ciao