Prawie wakacje. Ostatni egzamin 9 czerwca z polityki. 27 czerwca przylatuje do Polski, a potem Wlochy. Naleza mi sie wakacje. Poprostu mam dosyc tej monotoni praca-dom-college i tak ciagle. A tak wogole to sie pogubilam w moim zyciu. Nie mam pojecia kim chce byc i co robic w swoim zyciu. Za duzo mozliwosc, za duzo pomyslow. Wiem jedno, ze nie mozna zrezygnowac kiedy jest sie w polowie drogi do osiagniecia czegos. Za kazdym zyciowym zakretem czeka nagroda, ktora mozemy zdobyc. Tylko musimy byc odwazni, zeby po nia siegnac. Czasami wydaje mi sie, ze dochodze do celu malymi, dziecieczymi krokami.
Moja podswiadomosc pragnie jakiejs przygody, bo jak inaczej tlumaczyc serie dziwnych snow, ktore ciagle sie powtarzaja. Oto one:
1. Ktos zabija profesorow historii i archeologii. W ten sposob kradnie najbardziej drogocenne artefakty na swiecie. Policja prosi mnie o pomoc w zlapaniu go. Kiedy juz prawie odkrylam, kto jest zabojca, ktos strzela do mnie. Co owocuje popudka. Pierwsze co robie to ide do przedpokoju i sprawdzam w lustrze czy nie krwawie.
2. Sredniowieczne pole bitewne, gdzies w cieplym klimacie. Jestem rycerzem. Ubrana w zbroje, z mieczem w dloni i na koniu ruszam do walki. Spadam z konia na rozgrzany piasek. W powietrzu czuje zapach krwii. Nagle ktos mnie atakuje. Staram sie bronic. Walcze. Miecz uderza o miecz, ale ja znowu sie przewracam. I w tym momebcie ktos przyklada miecz do mojego gardla. Ja sie budze i to jeszcze na podlodze. Spadlam z lozka.
3. Znajduje sie w starym pomieszczeniu, cos jak stara biblioteka, opactwo albo zamek. Odkrywam, ze jest tam moja babci, ktora nie zyje od 13 lat. Adekwatno ona zyje. Zabiera mnie do jakiegos sekretnego pokoju. Na scianach pokoju znajduja sie regaly z ksiazkami. Wszystkie ksiazki maja na okladkach symbol zakonu Templariuszy lub krzyz templariuszy. Moja babcia oznajmia mi, ze jestem ostatnim rycerzem Templariuszem. W tym momencie wybucha pozar. Ona rozkazuje mi uciekac, ale ja odmawiam. Niby jak mam wytlu8maczyc, ze osoba, ktora od 13 lat jest uznana za zmarla jednak zyje. Naszczescie udaje sie ukasic ten pozar, a babcia proponuje mi nalesniki na obiad. Budze sie, poniewaz moj budzik dzwoni.
4. Tym razem sciga mnie seryjny morderca. Nie znam motywow jego dzialania, wiem tylko, ze chce mnie zabic. A ja mu uciekam. A gdy mam dosyc ucieczki wysylam mu list z zaproszeniem na spotkanie. On mi odpisuje ze on chce mnie. Tego to juz wogole nie rozumiem.
Jak ktos znajdzie jakies sensowne wytlumaczenie moich snow to dajdzie mi znac.
Zdjecie robione przez mnie w Arbroath na plazy. Byla strasznie mglista pogoda i to chyba dodalo troche takiej melancholii i zamyslenia temu zdjeciu.