Postanowilam ruszyc dalej. Nie bede juz wiecej czasu czekac na Oskara. Musze skorzystac z okazji, gdy pojawil sie Grant. Zakochany we mnie do upadlego. Dowiedzialam sie jaka jestem piekna i wspaniala. Wiec tak prosze panstwa wieczna romantyczka ma szkockiego chlopaka. Tak jak kiedys marzyla, ale marzenia w sumie nie do konca sie spelniaja, bo Grant jest od mnie mlodszy dwa lata. Ale gdybyscie widzieli jego wzrok kiedy patrzy na mnie, jego dlonie na moich i te wielkie szczescie kiedy znajduje mnie w collegowskiej bibliotece, piszaca kolejne opowiadanie, ktorego oczywiscie nie moze przeczytac. Moj muzyk, ktory zakochala sie we mnie od pierwszej chwili. Tak mnie zaskoczyl. A te jego slodkie pytanie o to czy moze nazwac mnie swoja dziewczyna.... Poprostu....
No a teraz caly rok zyje plotkami o nas. Oczywiscie wszyscy zadowolenie. Nawet siostra Granta, Erin. Moj student adviser rozmawia o moim zwiazku, ze wszystkimi tylko nie ze mna. Troche to mnie wkurza. Wiec my jak glupie nastolatki pokryjomu sie calujemy i przytulamy, chociaz pocalunek na pozegnanie widzialo pol korytarza. Mam tylko nadzieje, ze nie moj wykladowac od angielskiego, co jest bardzoprawdopodobne. No coz gorszej ze mnie Julii juz nie bedzie.
A tak to praca-college- praca.