Wczoraj spieprzył mi się humor. I to tak nagle, bo w sumie wystarczyło jedno spojrzenie. Najśmieszniejsze jest to, żę ja sama właściwie nie wiem, co mnie tak wyprowadziło z równowagi. No bo wiem, jak jest. Wiem, co i jak. No i się bez sensu przejęłam... Było fajnie w Li Kafi. Piłam sobie pyszną Latte. A potem bum i mam ochote isc do domu bo nie chce przebywać z ludźmi. Bo mnie złoszczą, a zwłaszcza 1 osoba... No bo ja się nikomu nie wpierniczam. Potrafię zrozumieć czego kto chce i do jasnej cholery potrafię się opanować. Widać nie każdy jest dość bystry, nie...? Bywa.
~*~*~*~*~*~*~
Zdjęcie przed weselem Jarka i Moniki.
Jakość cudowna... ;/