hejeczka. za dwa dni święta, a jakoś nie czuć. nie ma śniegu, lipton. mamy najkrótszy dzień dzisiaj. widać? nie widać. i tak o piętnastej jest ciemno, więc co za różnica, czy to dwudziesty drugi grudnia czy siedemnasty. żadna. i kolejny konieć świata przeżyty? cóż za niewiarygodne wydarzenie. pf. strasznie jest żyć odliczając dni do wolnego. jeszcze tydzień, jeszcze pięć dni, jeszcze dwa dni itd. szkoła się ciągnie, a wolne ucieka jakbyś zdmuchnął puszek z dłoni. tak więc tydzień "wolnego" i od nowa wszystko. jeszcze codziennie coś. nie wiem. chyba chcą wykończyć psychicznie. dobra, koniec tej paplaniny o szkole. wolne jest. WOLNE. cieszmy się póki jest. starajmy się chociaż.

ciasta, ciasteczka, pierniki, makowce, pomarańcze. tylko tyle, aż tyle.

http://www.youtube.com/watch?v=G504KJCc93A