Miała być notka... był koncert, była życiowa kaszana, było wiele rozkmin, było wszystko to, czego przeciętny homus pospolitus nie wytworzył sobie na kopułach mózgoczaszki. Ale zamiast tego przyszła paczka. Kolejna seria zamówień? No jak widać. Chociaż nie... zdjęcia raczej kiepskie... za to w samych kryształach coś jest... swarovski. Wieczór piątek... Sięgając pamięcią w tył, piatkowy wieczór poprzedzał diametralnie dziwne sobotnie wieczory. Ten zapowiada się wyjątkowo spokojnie.
Bez muzyki się nie obejdzie. Coś co krąży mi bez przerwy po głowie:
:):)