"To jest gra. Muszę tylko z niej nie wypaść..."
Ostatnie z serii owady?
Czasem mam wrażenie, że powtarzam się. Wytworzyłem w sobie pewne stereotypy, które cały czas wykorzystuje, stojąc w miejscu.
Co do wcześniejszych rozkmin u Mariusza:
"Spojrzałem na świat widząc tylko rozległe polany, lasy, łąki. Ale w kieszeni znalazłem okulary. Gdy założyłem te okulary, spostrzegłem pojawiające się pojedyncze drogi, gdzieniegdzie się krzyżujące. Na jednej z dróg znalazłem lornetkę. Kiedy ściągnąłem okulary i spojrzałem przez lornetkę nic się nie działo. Spojrzełem przez oby dwa na raz i w oddali zobaczyłem jakieś struktury nieokreślone. spróbowałem narysować je na mapie. I dopiero wtedy nabierały konkretnego kształtu. Nie wszystkie umieszczałem jako materia. Część pozostawała miękna takimi jakimi były, niematerialne, nierealne. Chodząc drogami, niektóre prowadziły w ciemny las.. na końcu tych zazwyczaj były skarpy, które zauważałem dopiero po spadnięciu w dół. Wtedy, żeby wrócić do moich ideałów musiałem nakładać drogi i aby dojść do celu, musiałem poświecać niektóre marzenia. Ale na tym właśnie polega życie..."
Czy właśnie tak czuje się zużyty mop?
How I Met Your Mother na kompie czas zacząć. Comedy Central mi nie starczy (oj przepraszam, wystarczy... starczy to może być wiek... albo coś tam i coś jeszcze).
Trzeba się ogarnąć... Mimo iż jest pozytywnie... Czas się spiąć i zacząć żyć.