Po pięćdziesięciu czterech godzinach nieustannej pracy, jako istota o idealnych wnętrznościach, które niepostrzeżenie, sporadycznie wysypują się kawałkami, niewidocznymi dla oczu zwyczajowych oraz jako niewyczerpywalna kolebka mocy, siły, potęgi i wszelakich składowych, dających początek niezatartego dotychczas Pola Wyżyn, Zgorzkniała Mimoza powraca do Komnaty Prawdy Najczystrzej.
Wywyższenie nie ma charakteru osobistego, aczkolwiek związano je z decyzją ogółu i typowym łańcuchem, którego ogniwa wywierają wpływ na następne. I tak utworzyła się Idealna Kreatura. Harmonia, wydajność, piękno z dostojnością, ociekająca wzniosłą ideą, która wnosi do życia wszelakich stworzeń, iskrę niezbędnej nadziei, gruntującej optymizm. Mimoza odczuwa z tego powodu wielką satysfakcję. Posiada dorobek zdatny na czwartowymiarowe przedsięwzięcia i z wielką przyjemnością przekazuje swój skarb na cele Katedry Nadanego Szczęścia.
Dziedzina uszczęśliwiająca działa pod jednym, drobnym warunkiem. Najwyższa Rada decyduje o tym, kto zostanie odpowiedzialnym przewodnikiem, a zarazem stanie się nieoficjalną ofiarą, która musi poświęcić swoje szczęście, by podnieść poniżonego, przykładowego ducha i wskazać mu drogę ku Świętej Idylli. Błogim, rozkosznym widokiem staje się bezinteresowny uśmiech i domyślne podziękowanie.
Jak w każdej pozytywnej dziedzinie, istnieje również głęboko ukryty Dział Negatywny. Poświęcenie...
Mimoza nie zazna najprawdziwszego, indywidualnego szczęścia i nie uraduje się w geście optymizmu. To nie jest cecha społecznika, lecz bardziej można skłonić się do określenia sztuki powolnego umierania, niezwykle pięknej i pustoszącej dbałość o swoją tożsamość swoistości, która z biegiem czasu blednie, jak zaoctowana bezmyślnie jałowa, zamrożona bibuła.
Dlaczego Mimoza wyrzekła się radości ze swego istnienia? Otóż poprzez tę praktykę osiąga stan zawieszenia swego umysłu i dopuszcza do działania tylko swoje ciało z wypranym wcześniej sercem. Po intensywnej pracy powraca do umysłu, co w połączeniu daje możliwość wdrążenia w swe życie kolejnej definicji Lodowego Piękna, które zachwyca krystalicznym dźwiękiem uszczęśliwonych oczu.
Mimoza z wyczerpania swych zasobów Szlachetnej Dobroci, popada w niebyt i rozkazuje swemu rozdrobnionemu mózgowi wynieść się poza baramy ustroju. Ten stan prowadzi do apogeum sztuki powolnego umierania.
W tym wypadku nie można stwierdzić, że problemy i konflikty otoczenia doprowadziły do śmierci powyższej istoty, gdyż ta, niedobrowolnie zgodziła się na taki styl trwania. Rada Najwyższa posiada najważniejszy, niepodważalny wgląd na ułożoną przyszłość każdego mieszkańca Królestwa Wiecznego Lodu. Przyszłość i przeszłość jest teraźniejszością, żaden bodziec tego nie przekształci.
Teoria Królewskiego Rozkładu:
Żyjesz pięknie, dostojnie, z dobrym gustem i wyrafinowanym smakiem. Nudzisz się po stu latach swego istnienia i postanawiasz przeobrazić swoje ułożenie. Spadasz na poziom pierwszy, otrzymujesz miano Buraka Cukrowego, pogląd staje się spaczeniem, a brzydota wywiera wrażenie piękna. Pragniesz powrócić do wcześniejszego stanu. Pożywką są teraz inni, oni są winni temu, że nie powstrzymali Twego spadku. Jeden po drugim ginie za ścianą Twego odwróconego widzenia. Zostajesz na środku Drogi ku Potężnej Chwale, lecz to tylko środek, bezdenny, zmieszany i wstydliwy. To nijakość dopadła wnętrze i niepozornym instynktem wyciąga z Ciebie ostatni Sok Goryczy, gdyż ten posostaje zawsze na końcu. Rozkładasz się w samotności... Może to i lepsze rozwiązanie... Pocóż inni mają patrzeć na Twoją zgniłą duszę.
[Obraz na górze stworzyła Marta Leśniewska]
Inni zdjęcia: 2025.06.24 photographymagicKos slaw300Ja nacka89cwa;) virgo123:) nacka89cwaBella patki91gd 1514 akcentova*** itaaanJa nacka89cwaJa nacka89cwa