Tak, ten rudzielec na zdjęciu to Adrianna- czyli ja we własnej osobie.
Więc.. (tak, nie zaczyna się zdania od "więc''), jednak postanowiłam tu wrócić. Wbrew mojemu postanowieniu, że to rodzaj marnowania cennego czasu i nigdy nie powrócę do "pisania". Ale cóż, jak to mówią "Nigdy nie mów nigdy". ;-)
Nie sądzę, by spłynęła na mnie łaska weny twórczej, by zacząć pisać coś na kształt opowiadań. Czasy świetności mojej tzw. twórczości póki co odeszły w siną dal. Aczkolwiek, gdy poczuję to boskie uczucie potrzeby stworzenia czegoś, co można z przyjemnością poczytać przy kubku gorącej herbaty, z pewnością zamieszczę to w tym miejscu.
No dobrze! Jak na początek tyle wystarczy. Myśli, które kotłują się w mojej głowie od pewnego czasu postaram się opisać przy najbliższej okazji.
A na koniec piosenka, która ni stąd ni zowąd
prześladuje mnie od samiusieńkiego ranka:
http://www.youtube.com/watch?v=Xr4mD1OX8y0