tradycyjnie, jak w każdy piątek przystało, odczuwam optumalne stadium zachwytu nad faktem, że wreszcie nadszedł mój upragniony weekend. wieczór spędzony z Moimi Kochanymi, jak najbardziej udany, dużo śmiechu i wygłupów, kilkakrotnej zemsty ze strony Patu, komedia, którą oglądałam już chyba trzy razy, ale nadal mnie śmieszy w tych najlepszych momentach. no i oczywiście nie mogło zabraknąć westchnień mojej mamy "och, dziecko..."
http://www.formspring.me/rrttt