to zdjatko zrobiłam 6.05.2007 w sumie była to sesja z której jestem zadowolona:)
ale w ciągu ostatnich 3 dni chyba tylko z tego....
w poniedziałek dowiedziałam się że Łukasz zemdlał w jednostce....tak sie tym przejęłam że o wszystkim zapomniałam i brzuch mnie rozbolał z nerwów...Łukasza śmieszyła sytuacja omdlenia mnie nie....bo nie zdarzyło się to pierwszy raz...może być poważnie chory....tej nocy nie spałam z początku..płakałam za nim....bardzo się bałam o niego....boje sie do tej pory...jak wreszcie zasnęłam cały czas śnił mi sie...
nie poszłam na wf byłam nieprzytomna....dostałam smsa od Łukasza że leży na izbie chorych pod kroplówka...w nocy gdy wstał na patrol bolał go tak mocno brzuch że nie mógł wejść po schodach...męczył się od 02 w nocy do 08 rano....bo lekarza nie było.....porażka....zadzwoniłam do jego mamy powiedziałam jej o wszystkim....
przez cały dzień o nim myślałam....martwiłam sie....na szczęście skończyliśmy wcześniej lekcje...w domu zjadłam obiad i natychmiast do niego pojechałam....
wyglądał dobrze...śmiał się jak zawsze,był szczęśliwy....ja nie.....
...wyobrażałam sobie straszne rzeczy...myślałam o najgorszym... łzy mi napływały do oczu.....widział to i mnie mocno przytulił....mówił ze przecież nie umiera...no tak ale bardzo sie boje o to czy nie jest poważnie chory....chyba sobie nie zdaje sprawy z sytuacji że takie mdlenie i wysokie ciśnienie nie jest normalne....
...po dzisiejszym haśle mojej mamy znowu sie popłakałam...tato musiał jej uświadomić ze przez to co powiedziała ja się rozpłakałam.....czasami jest niedelikatna i nie myśli nad tym co mówi...
weź mu powiedz żeby poszedł na badania.przecież jak on ma 21 lat i ma ciśnienie 160 to jak będzie mieć 23 to może mieć 200 i umrze....
nie mam co tu mówić....mam mega doła i nie wiem kiedy się to zmieni...