Puławy szmato!
no dobra tu jest baaardzo nudno. tak bardzo że aż postanowiłam wejść na fotobloga.
ten obrazek też mi się zbytnio nie podoba ale cóż, miałam wstawić pikachu-batmana, ale sobie przypomniałam że to bananowy fotoblog i chyba nie wypada. może potem.
przede mną długie godziny grania w Mafię II ale nie zamierzam narzekać :D
no i tak z innej beczki przeczytałam całą trylogię The Hunger Games (albo Igrzysk Śmierci, ale ja uważam że to hujne tłumaczenie więc mówię tak jak w oryginale). mogę stwierdzić że się pomyliłam, wcale nie jest to komercyjne gówno, ale zaaaajebista historia. uwielbiam to że żadna postać nie była w 100% dobra albo zła, każda miała mieszany charakter, bo nienawidzę niczego gdzie występują takie skrajne postacie (no to jest właśnie jeden z powosów dla którego tak kocham Skinsy (oprócz Tony'ego rzecz jasna e) zakończenie zrujnowało mi życie, bo kibicowałam Gale'owi, to i tak jak po skończeniu każdej książki przez pół dnia nie wiedziałam co ze sobą zrobić nie mając już możliwości dalszego czytania jej :< nie wiem czy obejrzę film, boję się że zrujnuje mi postrzeganie ksiązki która była ekstremalnie zajebista. no w każdym razie wreszcie rozumiem wszystkich tych ludzi którzy tak szaleli za tą historią i absolutnie, całym sercem podzielam ich entuzjazm! do Harrego trochę brakuje ale i tak Hunger Games zostanie w mojej pamięci na długi długi czas.
nie mam zielonego pojęcia jak ja wrócę do szkoły. absolutnie sobie tego nie wyobrażam. muszę zaliczyć 3 prace które mnie ominęły+praca z francuskiego+tren Kochanowskiego+praca/impresja z plastyki. ja jebę. popełnię widowiskowe samobójstwo połykając wszystkie zeszyty, bo serio sobie nie poradzę. staram się o tym nie myśleć, ale wiem że kiedyś będę musiała to zrobić. zabijcie mnie.
idę się zadręczać dalej, żegnojcie.