2010/10/13
cześć jestem marta od pierwszego września moje życie zdąrzyło kilka razy zatoczyć koło wywrócić się podskoczyć i klęknąć. zdąrzyłam skończyć siedemnaście lat poczuć coś dziwnego co pobudzało moje policzki do rumieńców a usta do dziwnego grymasu w tamtym czasie jakim był śmiech uśmiech tak zwykły ale jednak nadzwyczajny zdąrzyłam się odizolować i wrócić i właśnie zastanawiam się jak napisać zdąrzyłam , tak czy tak zdążyłam nevermind od pierwszego września też miałam czas na zrobienie rzeczy o których nawet bym siebie kiedyś nie posądzała i nie chodzi tu nawet o wiarę we właśne możliwości dziś trzynastego października liście powoli pokrywają trawniki zamiast koron drzew ubieramy ciepłe swetry kupujemy grube miękkie koce i pachnące świeczki pragnąc jednocześnie żeby koc nie ogrzewał tylko nas a świeczka nie tylko dla nas pachniała pragniemy też coraz większych kubków herbaty albo kawy z mlekiem w zasadzie mleka z kawą która kolorem przypomina mój własny prywatny kawałek świata w którym ostatnio zaszły nielada zmiany. tej jesieni końcówki włosów są idealnie proste paznokcie przybierają kolor letniego nieba w odtwarzaczu króluje playlista z jesieni wstecz ciepłe buty szalik czerwony nos i policzki tym razem nie odzwierciedlające panującej wewnątrz temperatury i szybkości bicia serca tylko zmuszone przez okrutną temperaturę rano na tym przystanku co zwykle o siódemj dwadzieścia trzy. zabieganiem uciekam przed otaczającym mnie na co drugim kroku nonsensem. dzisiaj tzrynastego października spojrzałam przychylnym okiem na jesień i chyba ją polubiłam jakimś cudem pomimo że miałam co do niej inne plany. bo przecież w tym wszystkim chodzi o to żeby być trochę niemożliwym, prawda ? już nie czekam bo po co czekać na coś czego nie było nie ma i nie będzie. marta 1 ; 0 nonsens
2010/10/15
pierwszy piątkowy wieczór od pewnego czasu spędzony całkowicie w beżowym pokoju ze świeczką samotnie pod kocem z mruczącym kotem gdzieś w okolicy kolan i filmami. miałam ochotę na skrajne uczucia dzisiaj ale ani horror nie jest w stanie mnie przestrraszyć ani dramat poruszyć. chcę się upić upić duszę i wyłączyć na chwile wszystkie niepotrzebne myśli. jedynie chyba jedna rzecz jest w stanie pobudzić moją adrenalinę nie adrenalinę ale właśnie jestem na odwyku i całkiem nieźle mi szło nie szło idzie musi iść . to dziwne jakie to słowo jest cholernie adekwatne. uzależniam się od porannej popołudniowej wieczorowej kofeiny przez co mój sen cierpi i każe mi wszystko odpracować w ciągu dnia na co też mu nie chcę pozwalać uduzależniam się od myśli porannych popołudniowych wieczorowych sennych każdych. przecież nie można żyć ciągle w myślach zapomiając o przyziemnej egzystencji i wszystkim racjonalnym. często zastanawiam się czy czujemy jeśli ktoś o nas myśli ? uciekam od p a r a n o i i właśnie doiaduje się jak szybko potrafię biegać ; uśmiecha się idę szukać czegoś co mnie poruszy od koniuszka palca to koniuszka włosa nanana
nie mogłam się pozbyć tego od tak
a teraz od nowa będę to tworzyć, swoją nową historię
marta m.