[COMA-OSTROŚĆ NA NIESKOŃCZONOŚĆ]
Nie zamierzam Cię truć
pigułkami ze słów
nie potrafię uchronić od smutku,
moralności mi brak
pogubiłam się sama
chciałabym tylko
nadzieję ocalić od zła,
Zaniemogły ze strachu
zagoniły się w szaleństwie
myśli złożone
marzenia bezsenne
lekko pozacierały się
granice między dobrem a złem
w każdą stronę
rozbiegły się znaki jak psy
W kolejnej odsłonie
s***wiłam się znojnie lecz
dzieki tobie nie wszystko skończone ja
widzę ostrość na nieskończoności to
nieskończoność nabiera ostrości
Znam
drogi wiodące do dna
mosty rzucone na wiatr
światło walczące o blask
kształty bez formy i żal
(...)
tym pomiędzy wszystkim to ja
powinnam wybrać lecz jak
każdy dzień daje znak
że zatrzymał się czas
drąży myśli to
wściekłość i wrzask
on zbiera we snach
on pyta mnie w locie i
powstrzymuje czyny by
zaplątani w niebo słów
nie wypełniliśmy się
nie wypełniliśmy się dniem
nie wypełniliśmy się dniem *
[i tyle teraz czuję]
*wersja lekko zmieniona