Dzień spędzony sympatycznie. Wróciłam od Sandi z nocki, zjadłyśmy u mnie obiad, potem ona wróciła, ja poczekałam na Szymona, przyjechał, pojechaliśmy z moją mamuśką i siostrą na lody, potem na lotnisko na spacer, wrociliśmy i poszłam z Nim się przejść, potem na pks z Sandi po Patryka i razem na wyspę. tam siezieliśmy, gadaliśmy i wgl beka.
~.~
Uwielbiam te momenty kiedy jest obok.
Mogę go w każdej chwili przytulić i tylko to wystarcza abym poczuła się pewniej.