no to mam zajęcie na dzisiaj - szukanie czcionki i czytanie tego ustrojstwa. wszystko, byleby nie uczyć się na łacinę...
ponadto: jakoś moje postanowienie jakoś nie daje się realizować, co jest okropnie frustrujące.
wmówienie sobie na samym początku, że czas pozostały do końca września to okres próbny mojego odchudzania było najgorszym pomysłem na jaki mogłam wpaść.
oczywiście tylko on zakotwiczył się w mojej podświadomości.
no nic, jakoś trzeba z tym żyć.