Uświadomiłem sobie, że żeby poczuć się jakoś szczęśliwszym muszę zostawić wszystko i się usamodzielnić. Znaleźć pracę, potem mieszkanie... i żyć... już nie mogę sobie pozwolić na żaden błąd. Zbyt dużo złych rzeczy wydarzyło się w tym roku abym mógł pozwolić sobie na więcej... coś się zmienia... świat się zmienia, a ja muszę się przystosować. Nie mogę być sobą... bo ja zawsze coś zrobię źle.
"In this farewell,
there's no blood,
there'sno aliby
cuz i've draw regret,
from the truth,
of a thousand lies,
so let mercy come,
and wash away,
What I've Done
I'll face myself
to cross out what i've become
erase myself
and let go of
what i've done
put to rest,
what u thought of me
While i clean this slate,
with the hands of uncertainty
so let mercy come and wash away
What I've Done
I'll face myself
to cross out what i've become
erase myself
and let go of
what i've done
For what i;ve done
i start again
and what ever pain may come
today this ends
I'm forgiving
What I've Done
I'll face myself
to cross out what i've become
erase myself
and let go of
what i've done
what i've done
forgiving what i've done"
Co do świąt to dzisiaj wam mogę powiedzieć z całą pewnością, że święta odwołane... przynajmniej dla mnie. Jedyne co mi pozostaje to nadzieja że następny rok okaże się dla mnie trochę bardziej łaskawy niż ten...
"W ciemnej sali, której to próg przed chwilą przekroczyłem, zdaje się unosić coś w powietrzu. Coś takiego co dławi moje płuca do tego stopnia, że czuje jak bym się dusił. Czuje dziesiątki oczu wpatrzonych we mnie, ale sam nie mogę ich dostrzec. Stoją tam w cieniu, jakby nie chcieli tu być ale są... czekają na coś. Przede mną wyłonił się czarny stolik oświetlony małą żarówką zwisającą na kablu z sufitu. Przy stoliku krzesło, odsunięte. Jak by mnie zapraszało na swoje niewygodne plastikowe oparcie. Nie widząc innego wyjścia, usiadłem. Nie musiałem czekać długo, bowiem z mroku wyłoniła się ręka która położyła na stole dwa przedmioty, jeden malutki drugi większy, i równie szybko co się pojawiła zniknęła.
Na stole leżał rewolwer i jeden nabój. Otwieram magazynek... ręka się trzęsie... wkładam nabój... tego właśnie chcą... zakręcam... przykładam lufę do głowy... czy to już koniec?(...)"