Każdy pamięta scenę z „Seksmisji”, gdy Max i Albert pytają zdemaskowaną Jej Ekscelencję o to, dlaczego nie ułożyła sobie życia w świecie kobiet, pozostając mężczyzną. W odpowiedzi słyszą: „Ja się po prostu boję kobiet”. Tak jest i ze mną. Oto jak wygląda dziś moje auto po spotkaniu z samochodem prowadzonym przez kobietę. Moja, niedraśnięta dotychczas, maszyna ma teraz zdarte oba boki – jeden przez Lanosa, a drugi przez barierkę, do której docisnął mnie koreańczyk. Wiem już gdzie zamontowane są kurtyny i boczna poduszka gazowa. Wiem też ile zawdzięcza im moja głowa, obolała po uderzeniu w nadproże drzwi. Wiem, jak pachnie wnętrze samochodu w chwilę po wypadku i jak łatwo pomylić dym z eksplodujących zabezpieczeń ze swądem spalenizny. Wiem jak czuje się wtedy kierowca uwięziony w kabinie, bezskutecznie próbujący otworzyć zakleszczone drzwi. Nie życzę takich emocji nikomu.