Minęły już prawie 3 miesiące od dnia, w którym auto z ***** zdobytymi w testach zderzeniowych Euro NCAP uzyskało te nowe kształty...
Co słychać u Mirka? Wciąż przebywa w szpitalu na oddziale paraplegii. Gdy odwiedzałem go pierwszy raz, ta dziwna nazwa kojarzyła mi się bardziej z paralotnią, niż z miejscem opieki nad ciężko chorymi. Dziś już wiem, że oznacza ona „porażenie kończyn”. Oczywiście ta definicja nie obejmuje wszystkich obrażeń, których nabawił się Mirek. Równie dobrze mógłby on zająć miejsce na oddziale chirurgii, ortopedii, czy neurologii...
Gdy wchodzę do szpitala odczuwam pewien niepokój. Powoli mijam recepcję i zatrzymuję się przed obowiązkową szatnią. Znudzony mężczyzna odbiera moje okrycie i kładzie przede mną żeton. Bezwiednie wkładam go do kieszeni i idę dalej, wciąż myśląc. Jak dziś będzie wyglądał? Czy jest jakaś poprawa? Co z jego odleżynami? Czy mnie rozpozna? Czy będzie mówił logicznie? Już chyba wolę, żeby spał – podsumowuję te pełne obaw pytania. Dochodzę do sali. Przez uchylone drzwi zaglądam ukradkiem do środka. Jest. Wciąż w tym samym rogu pomieszczenia, wciąż na tym samym łóżku, wciąż w podobnej pozycji. Od ponad dwóch miesięcy. Czasami cieszę się, że nie ma jeszcze pełnej świadomości sytuacji, w której znalazł się, bo z pewnością oszalałby. Podpiera głowę prawą ręką. Lewa spoczywa przykurczona na piersiach, z zaciśniętą pięścią. Wchodzę bez słowa. Ogromną ulgę sprawia powitanie: „Cześć R.!”, wypowiedziane po chwili z trudem, ale i wyczuwalną radością...
Obawy znikają, pojawia się poczucie ulgi, lecz także troski. Poprawiam pościel pod jego nogami i unoszę je na chwilę, by krew swobodnie dopłynęła do uciśniętych miejsc. Podsuwam kubek z wodą do jego ust. Krztusi się. Prostuję lewą dłoń, bo sam nie umie jeszcze tego zrobić. Rozmawiamy. Opowiadam o wydarzeniach, które zainteresowałyby go, gdyby był wśród nas. Staje się bardziej aktywny. Zadaje pytania, szuka najlepszych rozwiązań. Niestety, większość z nich pozostaje wciąż w sferze jego wewnętrznego świata, pozbawionego logicznego związku z rzeczywistością. Ale jest poprawa, wyraźna poprawa...
Żegnamy się, ale obiecuję, że wkrótce wrócę. Cieszy się. Ja również.