Czuję się troszkę jak T100 - bohater kultowego filmu, który ucierpiał już nieco dzięki różnym materiałom pirotechnicznym. Wzrok już nie ten co dawniej, skóra zwulkanizowana, kręgosłup nadwyrężony, stawy osłabione, sierść przerzedzona, pamięć nietrwała i z mnóstwem błedów odczytu, baterie wymagające coraz częstszego ładowania...
Zastanawiam się tylko, czy jestem przeciw ludziom, czy po ich stronie. Wciąż mam wątpliwości.