kiedys, dawno temu bylem na moscie.
ten most chyba wciaz stoi w tym samym miejscu. trudno mi byc tego pewnym... wiem jednak ze to co sie zdarzylo na nim bylo niewatpliwie wstepem do czegos wspanialego.
to uczucie towarzyszy mi do dzis gdy o tamtej chwili pomysle.
tak niesamowite to jest...
tak... tak glebokie i zarazem chlodne. powiew wiatru zachodniego i rzenie koni. to było cos.
choc teraz zostalo tylko wspomnienie tamtego dnia, wciaz czuje zapach jej wlosow. wciaz czuje wiatr przemykajacy sie miedzy powiekami.
co bylo potem?? trudno mi byc pewnym. co bylo przedtem? a czy to w ogole wazne...??