widzac kiedy sie zbizasz zastanawialem sie co zrobic. zainspirowalas mnie a teraz kierujesz sie w moja strone. no nic, mysle, jakos to bedzie. cos sie pewnie stanie.
i przeszlas obok. zaszczycona moim spojrzeniem zaszczycony twoim usmiechem. moze gdybys byla sama, gdybym ja byl sam. ale nie, nie mzna tak. przeciez nie wypada. wyobraznia nie chce platac figli. jeden splatala dawno temu. i dobrze, pozniej okazalo sie ze to niebyl sen i ze calujac ja zaczalem cos co dzialo sie od dluzszego czasu. to i dobrze. przeciez gdy jedno sie konczy, drugie powinno sie zaczac, prawda? czas najwyzszy.
czy jestem z siebie dumny? smieszne pytanie. zadaj inne: czy potrafie nie byc z siebie dumny, nawet jesli cos przywoicie i po ludzku spieprze?