z miśką w koninie..
w koninie było ciekawie, jakoś tak rodzinnie :)
powiem szczerze ze już nie mam siły.
chcę już koniec.
moment w którym będę spała dłuzej niż 4-5 godzin
momentu w którym nie będzie sie trzeba uczyc i nie będzie treningów po kilka godzin
nie zebym nie lubiła chodzić na treningi
ale w tym wszystkim co męczy one dobijają jeszcze bardziej...
ale spokojnie jeszcze tylko ten tydzień..do czwartku , potem zawody i już będzie spokojniej.
musimy tylko skonczyć układ i go wytańczyć..ale damy radę..:**
trzymam za siebie kciuki i za swoje oceny ale słabo to widze..
chemi mam już dosyć bo gdzie się nie ruszyłam od piątku to cały czas przy sobie miałam albo vademecum albo jakieś kartki albo podręcznik. Oczywiscie wybirając się gdzieś- idąc na trening i wracając z niego bo weekend spędziłam bardzo tanecznie- na sali.
ocvzywiście nie świadczy to o tym że umiem..mam inne wrażenie ;( mieszam wszystko ale będzie dobrze..musi.!
jest super..przynajmniej sie nie nudze.
obok wałów nawet nie przeszłam..ale chyba powinnam przyzwyczaić się do takiego stanu w życiu..
jestem zła bo nie jade do kortowa.! cały rok na to czekałam i co? wypada jechać na obóz z szykiem bynajmniej pod względem tanecznym..nie wiem jak to będzie.
w kazdym jedno wiem na pewno, będą mnie karmić ^^